
Wyjazd na południe
Jak w praktyce wygląda praca spalarni odpadów na przykładzie zakładów w Bratysławie i Budapeszcie – mogli się przekonać uczestnicy trzydniowej konferencji, która odbyła się w dniach 15-17 stycznia 2014 roku.
Konferencja miała charakter objazdowy. Zaproszenie do udziału przyjęło ok. 30 przedstawiciel gmin i firm zainteresowanych budową spalarni w Polsce, w tym także dwóch przedstawicieli ZUO w Szczecinie.
Pierwszy dzień – prezentacje
W pierwszym dniu wysłuchaliśmy kilku prezentacji na temat problemów eksploatacyjnych zakładów termicznego przekształcania odpadów.
Dr inż. Beata Kłopotek z Ministerstwa Środowiska omówiła rolę zakładów termicznego unieszkodliwiania odpadów w krajowym planie gospodarki odpadami na lata 2015 – 2022. Przypomniała, że z praktyki państw zachodnich wynika, iż jedna trzecia odpadów komunalnych może być poddana termicznemu przekształcaniu z odzyskiem energii bez uszczerbku dla osiągnięcia celów w zakresie odzysku surowców wtórnych i recyklingu. Oznacza to, że w Polsce, gdzie rocznie powstaje 12 mln ton opadów (niektóre szacunki mówią o 15 mln – WJ), można planować budowę instalacji do termicznego przekształcania odpadów na poziomie co najmniej 4 mln ton. Łączne moce przerobowe sześciu budowanych obecnie w Polsce instalacji wynoszą 1 mln ton.
Istotną barierą w rozwoju energetyki odpadowej w naszym kraju jest brak doświadczenia w budowaniu i eksploatacji takich zakładów – mówił o tym prof. dr hab. Inż. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej. W Polsce jest tylko jedna, i to niewielka spalarnia odpadów komunalnych. Poza tym istnieje ok. 35 spalarni odpadów medycznych oraz innych odpadów niebezpiecznych o wydajności od 0,1 do 4 t/h. Jednak zdaniem prof. Wielgosińskiego doświadczenia eksploatacyjne tych spalarni trudno porównać z wymaganiami, jakie stawia przed operatorem spalarnia odpadów o wydajności 5-15 t/h z jednej linii. Dlatego też wszystkie nowe instalacje do spalania odpadów komunalnych budowane obecnie w Polsce powstają przy współudziale firm zagranicznych.
O wpływie segregacji odpadów na ich kaloryczność – mówił prof. dr hab. Włodzimierz Urbaniak z UAM w Poznaniu.
Przyjmuje się, że do ekonomicznego funkcjonowania ZTPOK niezbędna jest ilość odpadów na poziomie min. 80 tys. t/rok, a ich zawartość opałowa powinna przekraczać 5,8 MJ/kg, to jest powyżej autotermicznego spalania, czyli takiego, które nie wymaga użycia paliwa wspomagającego.
Zmieszane odpady komunalne mają najczęściej wartość opałową ok. 7-10 MJ/kg. Wpływ segregacji na wartość kaloryczną odpadów kierowanych do ZTPOK był przedmiotem wielu badań. Wynika z nich, że rozwój systemu selektywnej zbiórki odpadów nie ma istotnego wpływu na kaloryczność odpadów kierowanych do spalarni, gdyż i tak nigdy nie jest tam kierowany cały strumień odpadów komunalnych, a tylko jego wybrane frakcje. Segregacja papieru i plastiku obniża kaloryczność odpadów zmieszanych, ale deficyt ten wyrównuje się na skutek segregacji szkła, metali i odpadów biologicznych.
Bratysława, tak jak Szczyrk, przywitała nas jesienną aurą. Stołeczna słowacka spalarnia, znajduje się na rzecznej wyspie, oblanej wodami Dunaju. Podobieństw do naszej przyszłej spalarni jest więcej (szczecińska też powstaje na wyspie, tyle że odrzańskiej). Ta bratysławska ma niewiele mniejszą wydajność, a sama Bratysława z kolei jest niewiele większa od Szczecina.
Dyrektor zakładu inż. Vladimir Svabik przywitał nas w sali konferencyjnej, gdzie dostaliśmy kawę i materiały promocyjne. Potem podzielono nas dwie grupy, ubraliśmy kaski i poszliśmy zwiedzać zakład. Zaczęliśmy od sterowni, gdzie dwóch pracowników non-stop monitoruje pracę najważniejszych elementów spalarni, a więc bunkru na odpady, rusztu, kotłów, turbiny, systemu oczyszczania spalin.
Potem przyszła kolej na halę olbrzymich kilkupiętrowych kotłów, spowitych plątaniną rur, kabli, zbiorników i pomostów. Całość robi wrażenie bardzo skomplikowanej chaotycznej maszynerii, ale to oczywiście tylko pozory. Dla fachowców-inżynierów, takich jak inż. Jan Gabruś, wszystkie te elementy mają jasne znaczenie.
W hali kotłów czuć, że to elektrociepłownia opalana odpadami, jednak w innych pomieszczeniach, ani tym bardziej wokół zakładu nic nie zakłóca normalnej atmosfery. Obowiązkowym punktem każdej wizyty w spalarni jest zobaczenie przez specjalne okienko „piekła na ziemi”, czyli rozpalonego do 1000 st. C rusztu. Mimo tak ogromnej temperatury blisko nas, praktycznie na wyciągnięcie ręki, nie czuliśmy gorąca. Ściany kotła są bardzo dobrze izolowane.
Obejrzeliśmy halę separacji żużla i bunkier na odpady.
Słowacka spalarnia nie mieści się pod jednym dachem. Wiele urządzeń rozrzuconych jest wokół głównej hali.
Wszystko działa jak należy, jednak wiele miejsc i urządzeń nosi znamiona długotrwałej eksploatacji.
Budapesztańska spalarnia, dzięki swoim gabarytom i dlatego, że znajduje się na płaskim terenie, widoczna jest już z daleka. Prezentuje się znacznie bardziej okazale także od środka – dysponuje nowoczesną salą konferencyjną, przygotowanymi do zwiedzania ciągami komunikacyjnymi.
Niestety Węgrzy okazali się mniej gościnni i wylewni w porównaniu do Słowaków. Nie otrzymaliśmy żadnych materiałów informacyjnych a zwiedzanie zakładu trwało znacznie krócej niż w Bratysławie.
Spalarnia w Budapeszcie ma bardzo nietypowego sąsiada. Na działce obok sześć lat temu kosztem 85 mln dolarów powstało Origo Studios, zespół ogromnych szarych betonowych hal, w których można kręcić filmy. Z usług Origo Studio korzystają m.in. twórcy amerykańskich superprodukcji. Jak powiedział mi jeden z pracowników HUHA do Origo Studio przyjechał kiedyś Brad Pitt, by zagrać w scenie, w której traci życie.