Jak pachnie EcoGenerator?

31.08.2018 00.00

To pytanie, które postawili sobie szczecińscy studenci z Koła Zapachowej Jakości Powietrza.

 

Skupione miny, przy nosach olfaktometry terenowe (urządzenia przypominające nieco suszarki do włosów). To studenci ZUT sprawdzają powietrze w hali wyładunkowej EcoGeneratora. Nie są to przypadkowe osoby. Każdy członek olfaktometrycznego zespołu pomiarowego przechodzi badania sensoryczne, które wskazują, czy jego powonienie może zostać użyte do badań naukowych.

 

 

Paula, Aleksandra, Filip i Dominika – studenci z Koła Zapachowej Jakości Powietrza – przy użyciu olfaktometrów badają stan powietrza przed halą wyładunkową EcoGeneratora

 

Olfaktometria zajmuje się technikami pomiarowymi, w których rolę czujnika pełnią ludzkie nosy. Techniki te są wykorzystywane m.in. do oceny zasięgu zapachowego oddziaływania zakładów przemysłowych. W Polsce brak jest jeszcze regulacji prawnych dotyczących ochrony zapachowej jakości powietrza, są już natomiast placówki naukowe, mogące obiektywnie, zgodnie ze sztuką stosowaną w świecie, ocenić uciążliwość zapachową dowolnych obiektów przemysłowych. Jedną z nich jest Pracownia Zapachowej Jakości Powietrza, wchodząca w skład Instytutu Inżynierii Chemicznej i Procesów Ochrony Środowiska Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Obecnie Pracownią kieruje dr inż. Małgorzata Friedrich, założycielka i opiekunka studenckiego Koła Zapachowej Jakości Powietrza.

Skąd pomysł, by zbadać, jak pachnie EcoGenerator?

 

Dr inż. Małgorzata Friedrich

 

Dr inż. Małgorzata Friedrich: 3 lipca, razem z członkami SKN Zapachowej Jakości Powietrza, w ramach wycieczki edukacyjnej, zwiedzaliśmy EcoGenerator. I tu spotkało nas miłe zaskoczenie: zakład przerabia tysiące ton odpadów, spodziewaliśmy się, że ich woń będzie odczuwalna szeroko, a okazało się, że można ją poczuć tylko wewnątrz budynku procesowego. Doszliśmy do wniosku, że EcoGenerator może być dowodem na to, że obiekty gospodarki komunalnej – wbrew obiegowym opiniom – nie muszą stanowić uciążliwości zapachowej dla otoczenia. Postawiliśmy więc taką hipotezę i teraz ją weryfikujemy z wykorzystaniem olfaktometrycznych badań terenowych. Zakończenie tych badań planujemy na jesień.

Czy naukowcy od zapachów są angażowani do rozstrzygania sporów dotyczących zakładów, które zbyt mocno oddziałują na otoczenie?

- Tak, mamy dużo takich doświadczeń, najczęściej na linii inwestor – społeczność lokalna. Czasami wynik naszych dociekań bywa zaskakujący. Np. w jednej z miejscowości były skargi na sąsiadujący z domami skarżących zakład X. Okazało się, że źródłem uciążliwości zapachowych był znacznie dalej położony zakład Y.

Jak można zmniejszyć emisję odorów w już działającym zakładzie?

- Np. przez zmianę technologii, hermetyzację urządzeń i zastosowanie metody końca rury, czyli zamontowanie urządzeń do oczyszczania gazów, ewentualnie zmiana technologii oczyszczania na wydajniejszą.

Każdy człowiek ma indywidualny próg wrażliwości zapachowej. Jak udaje się pogodzić subiektywne odczuwanie członków zespołu badawczego ze standardami naukowymi, które powinny być przecież jednakowe i obiektywne?

- Są normy metodyczne, które określają kto może wąchać, w jakich warunkach, w jaki sposób. Dzięki temu uzyskujemy wyniki, które są obiektywne, odtwarzalne, powtarzalne oraz charakteryzują się określoną dokładnością. Podczas takich pomiarów członkowie zespołu nie wyrażają swoich opinii o zapachu, a jedynie stwierdzają, czy czują zapach czy nie. A to, czy czujemy zapach, czy nie, nie zależy od naszych preferencji, tylko od wrażliwości naszego zmysłu węchu, która jest uwarunkowana biologicznie. Dlatego członkowie zespołu są selekcjonowani na podstawie indywidualnej wrażliwości węchowej. Zespół tworzą osoby o podobnej wrażliwości, ściśle określonej w normie.

Dziękuję za rozmowę.

 

Ta strona używa plików cookies (ciasteczek), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na użycie plików cookie. Zamknij.