Nasz debiut live na Instagramie. O czym rozmawiał kierownik z ECG z "Panią od odpadów"?
Już nie tylko na stronie internetowej ecogenerator.eu, profilu Facebookowym czy kanale YouTube można pooglądać i poczytać o tym, co dzieje się w EcoGeneratorze. Ciekawostki, a także ważne informacje z zakresu gospodarki odpadami i funkcjonowania zakładu od kilku miesięcy publikujemy także na Instagramie. Niedawno zostaliśmy zaproszeni do rozmowy na żywo na temat naszej działalności właśnie na tym kanale społecznościowym. Oglądało nas kilkadziesiąt osób a rozmowa została wyświetlona już ponad 2 tys. 600 razy. Poniżej zapis najważniejszych wątków, cała rozmowa na profilu pani_od_odpadow.
Pod tajemniczym profilem pani_od_odpadow – gospodyni spotkania na żywo - kryje się Monika Michalska, która pracuje w branży związanej z gospodarką odpadami już od 9 lat. Pani Monika zajmuje się pozyskiwaniem z rynku odpadów, które mogą być wykorzystane jako paliwa alternatywne w przemyśle. Jest absolwentką Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, na kierunku inżynieria środowiska ze specjalizacją: odnawialne źródła energii. Tam też po raz pierwszy zetknęła się z termicznym przekształcaniem odpadów i napisała na ten temat pracę magisterską. Od ponad roku prowadzi profil „pani_od_odpadow”, żeby przybliżyć tematykę odpadów szerszej publiczności.
Reprezentantem EcoGeneratora odpowiadającym na pytania pani Moniki był Mariusz Lizak, kierownik Wydziału Rychu w szczecińskim Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów. W spalarni pracuje od 2016 roku. Z wykształcenia jest technologiem chemicznym.
INSTAGRAM LIVE STREAM
Monika Michalska [#pani_od_odpadow]:
Bardzo dziękuję panu Mariuszowi za to, że zgodził się na tę rozmowę. Mam nadzieję, że nie pojawi się żadna awaria i że będziemy mogli normalnie porozmawiać, bo przecież jest Pan odpowiedzialny za utrzymanie ruchu w zakładzie.
Mariusz Lizak [#ecogeneratorszczecin]:
Tak, ale w naszym przypadku bardziej chodzi o utrzymanie produkcji i funkcjonowania zakładu zgodnie z wszystkimi wymogami. Utrzymanie ruchu w zakładach przemysłowych natomiast oznacza serwisowanie i naprawy.
Jak długo się Pan tym zajmuje?
W EcoGeneratorze pracuję od 2016 roku. Na początku byłem kierownikiem zmiany bezpośrednio na zmianach roboczych. Od stycznia 2020 roku jestem już kierownikiem całego Wydziału Ruchu, utrzymania produkcji w naszym zakładzie.
Chciałam dziś porozmawiać a w zasadzie poprosić, by Pan opowiedział osobom, które nie mają na co dzień styczności ze spalarniami, jak to działa, czy to jest bezpieczne, bo tyle słyszy się o różnych protestach. Chciałabym abyśmy przeszli po kolei przez wszystkie te aspekty. To temat ciekawy, ale brak wiedzy sprawia, że ludzie nie wiedzą co o tym myśleć, więc myślą negatywnie. Mam nadzieję, że dziś to odczarujemy. Na początek powiedzmy w ogóle jak działa spalarnia?
Spalarnia to mała elektrownia na śmieci, na odpady, które produkujemy jako mieszkańcy miast, obszarów metropolitalnych, generalnie wszystkich gospodarstw domowych. To tak w skrócie. Trzeba jednak dodać, że większą częścią naszej fabryki jest system oczyszczania spalin a następnie nasza własna oczyszczalnia ścieków technologicznych.
Zakład działa 12 miesięcy w roku?
Oficjalnie pracujemy non stop, ale by taki zakład jak nasz działał prawidłowo, dwa razu w roku musimy częściowo się zatrzymać. Obecnie jesteśmy w czasie tzw. postoju przeglądowego. Oznacza to, że zatrzymujemy jedną linię spalania, po to żeby sprawdzić, czy wszystko wewnątrz kotła, całej instalacji działa prawidłowo a także, by przygotować się do generalnego postoju, który odbywa się w okresie wakacyjnym. Wtedy zatrzymujemy się na miesiąc, by dokonać wszelkich napraw, serwisów, wymienić części i przygotować instalację do sezonu grzewczego.
No tak, bo przecież produkujecie też ciepło. Z tego ciepła korzysta Szczecin?
Tak, produkujemy ciepło na potrzeby Szczecina. W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy ok. 700 tys. GJ ciepła. W przeliczeniu wystarcza to na ogrzanie ok. 30 tys. gospodarstw domowych na terenie naszego miasta.
A produkcja prądu?
Produkcja prądu to zupełnie co innego. Ciepło produkujemy na wymiennikach ciepłowniczych a energię elektryczną na turbinie i generatorze – identycznie jak w elektrowniach zawodowych. Oczywiście trochę na mniejszą skalę. Tego prądu w ubiegłym roku wyprodukowaliśmy ok. 77 tys. MWh. Obrazowo to także zapotrzebowanie około kilkudziesięciu tysięcy gospodarstw domowych albo, jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział, na zużycie prądu dla wszystkich tramwajów w Szczecinie w ciągu całego roku. Prąd produkujemy tak jak się to robi w elektrowniach zawodowych. Kotły produkują parę o odpowiednich parametrach - u nas to 400 stopni Celsjusza i 40 bar, która transportowana jest rurociągami na turbinę. Nasza turbina jest trzyupustowa – dwa upusty nieregulowane, jeden regulowany. Energia kinetyczna pary porusza łopatki turbiny, które napędzają generator i tak produkowana jest energia elektryczna, następnie przepracowana para przez upusty przechodzi na wymienniki ciepłownicze, które produkują energię cieplną. To klasyczny układ podobny jak w elektrowniach zawodowych, ale na mniejszą skalę, bo my mamy turbinę wielkości ok. 15 MW, w zawodowych zakładach są dużo większe.
To super. Pozwolę sobie zadać pytanie od obserwujących nas osób: Jaka jest temperatura w kotle?
Aby zaszła reakcja neutralizacji zanieczyszczeń produkowanych w procesie spalania, w pierwszym ciągu kotła przez co najmniej 2 sekundy musi zostać utrzymana minimalna temperatura 850 stopni Celsjusza.
Jak to robicie? Tylko odpadami, bo ostatnio ktoś pytał czy używa się węgla?
Absolutnie nie używamy węgla. Odpady zapalają się samoczynnie na ruszcie w kotle. Aby osiągnąć temperaturę, która pozwoli na wywołanie tego samozapłonu odpadów, na początku wysuszenia i odgazowania, musimy podczas uruchomienia ogrzać nasz kocioł do temperatury 850 stopni Celsjusza za pomocą palników rozpałkowo-podtrzymujących zasilanych olejem opałowym lekkim. Olej jest także rezerwą, na wypadek gdyby temperatura spadła na skutek spalania odpadów gorszej jakości. Wtedy palniki uruchamiają się automatycznie, by temperaturę podnieść. Dzieje się to jednak niezwykle rzadko. Doszliśmy już do takiej konfiguracji naszego systemu, że te palniki uruchamiają się sporadycznie, bo standardowo utrzymujemy temperaturę dużo wyższą niż zalecane 850 stopni Celsjusza.
Czyli jest dużo plastiku w tych odpadach?
Trzeba powiedzieć, że w odpadach zmieszanych jest wszystko. Dużą część naszych odpadów stanowią odpady komunalne, zwykle przywożone w śmieciarkach prosto po odbiorze. Tam znajduje się wszystko to, co ludzie wrzucą do czarnych pojemników.
Kontrolujecie to jakoś?
Pierwszym elementem kontroli jest tzw. bramka radiologiczna, która znajduje się na wjeździe do naszego zakładu. Nie możemy przyjąć do spalenia odpadów, które w jakikolwiek sposób są radioaktywne. Nie mówię tutaj o bardzo dużych emisjach radioaktywności. Zdarzają się jednak odpady pochodzące od pacjentów, którzy przechodzą radioterapię. Fiolka po leku, czy jakieś zużyte materiały higieniczne mogą spowodować radioaktywność. Wtedy bramka się uaktywnia i transport jest badany szczegółowo. Jeśli okazuje się niemożliwy do spalenia jest wstrzymywany i uruchamiana jest odpowiednia procedura powiadomienia służb. Kontrola tego co trafia do leja zasypowego i na ruszt to praca suwnicowego, który może dostrzec większe elementy. Chwytak (szpon, łapa) „łapie” na raz ok. 5 ton odpadów. To nie jest mała ilość, trudno w niej coś dostrzec. To tyle ile przywozi jedna śmieciarka na raz.
Ile czasu spala się taka ilość odpadów?
Spalamy 11 ton odpadów na godzinę na jednej linii. A mamy je dwie. Spalanie odpadów to szereg procesów od zasypania leja, potem przesunięcia tych odpadów przez stół podawczy do komory spalania, gdzie jest kilka stref. Suszenie, odgazowanie, zapłon, dopalanie, gaszenie. Cały proces przejścia odpadu przez ruszt, w którym odpad zostaje unieszkodliwiony trwa około 3-4 godz.
Czy im bardziej wilgotny odpad to np. odgazowywanie, suszenie, trwa dłużej?
Nad tym czuwa automatyka, która reguluje proces spalania. Wszystko jest zawarte właśnie w tej automatyce sterującej kotłem. Przesuw i prędkości rusztu, ilości powietrza. Wszystko jest dostosowane do tego jaka jest temperatura, produkcja pary, jaka jest wydajność kotła.
Co takiego najdziwniejszego znaleźliście w odpadach? Prowadzicie taką statystykę?
Na naszej stronie internetowej ecogenerator.eu znajduje się artykuł na temat najdziwniejszych znalezisk. Ostatnio z takich rzeczy, które udało się wydobyć to np. część podwozia fiata. Kilka dni temu znaleźliśmy też stary aparat fotograficzny. Na porządku dziennym są łuski, pozostałości po działaniach wojennych – odznaki, orzełki itp.
Co jest największym problemem oprócz odpadów radiologicznych? Co z butlami np. po helu? One przecież mogą wybuchnąć.
Taka butla po helu jest dość dużych rozmiarów więc powinna zostać „wyłapana” wcześniej. Największym problemem dla operatorów bloku są butle turystyczne gazowe używane na biwakach itd. Podczas spalania wybuchają i powodują gwałtowny przyrost ciśnienia w kotle. To może spowodować tzw. chwilowe wypadnięcie kotła. Zadaniem operatorów jest ponowne przywrócenie prawidłowej pracy i utrzymanie produkcji. Takie sytuacje z wybuchami zdarzają się dość często. Niestety problemem jest brak kultury segregacji odpadów. Spalarnie powinny być elementem domykającym cały system segregacji odpadów. Wystarczy spojrzeć na Zachód, tam jest po kilkadziesiąt spalarni w kraju – Skandynawia, Niemcy, Francja. W Polsce na razie jest 8 działających instalacji, troszkę zatem nam brakuje by domknąć ten system.
Obsługujecie miasto Szczecin, czy także gminy ościenne?
Obsługujemy miasto Szczecin a także związki gminne, które mają podpisane porozumienie z miastem. Ten strumień odpadów zajmuje ok. 70 proc. całego strumienia - 156 tys. ton, które zutylizowaliśmy w zeszłym roku. Obecnie planujemy, zamknąć bieżący rok z wynikiem 176 tys. ton odpadów przyjętych. Natomiast reszta, czyli ok. 30 proc. to odpady komercyjne z umów podpisywanych przez zarząd.
Czyli można się dostać do spalarni ze swoimi odpadami.
Nie można przywieźć do nas odpadów samochodem, indywidualnie. Przyjmujemy tylko firmy które mają pozwolenia na gospodarkę odpadami. Odpady komercyjne przyjeżdżają do nas np. z Gorzowa Wielkopolskiego, z woj. kujawsko-pomorskiego ze Żnina. Kiedyś przyjechały do nas nawet odpady z Wrocławia. Część komercyjna to po prostu wolny rynek, na który każdy może się dostać podpisując odpowiednią umowę. Podstawą jest jednak nasze działanie dla miasta Szczecin, właściciela, który wybudował tak naprawdę całą instalację, by to u siebie zagospodarować odpady.
Czy posiadanie przez miasto spalarni może przekładać się na to, że jest czyściej na ulicach?
Szczerze mówiąc, to większość mieszkańców Szczecina nie wie, że ma w swoim mieście spalarnię. To w pewnym sensie dobry aspekt, bo to oznacza, że nikomu w mieście nie przeszkadzamy. Na samym początku planów budowy naszej instalacji trwała duża akcja promocyjna. Informacje o powstaniu spalarni pojawiały się np. na biletach komunikacji miejskiej, parkingowych w strefie płatnego parkowania. Przez 5 lat trwał dialog społeczny. Teraz po uruchomieniu niewiele osób wie, że taka instalacja w ogóle istnieje.
Znajdujecie się na obrzeżach miasta?
Znajdujemy się w okolicy portu w Szczecinie. Nasze miasto składa się z prawo i lewobrzeżnej części. Jesteśmy tak naprawdę w samym centrum, bo oddaleni tylko o kilometr w linii prostej od najbardziej reprezentatywnej części Szczecina – Wałów Chrobrego i Bulwarów. Jesteśmy widoczni, nie dlatego, iż na horyzoncie unosi się dym z naszego komina, ale widać całą bryłę naszego budynku. Kiedy warunki pogodowe są odpowiednie (jest ciepło – powyżej ok. 10 stopni Celsjusza) nie zachodzi kondensacja pary wodnej, która jest w spalinach – większość osób może myśleć, że spalarnia nie działa, bo nad kominem nic nie widać. A działamy 24 godz. na dobę 7 dni w tygodniu.
I tu przechodzimy chyba do najważniejszego punktu, bo do tego jak w ogóle spaliny są oczyszczane.
Spaliny w naszym zakładzie są oczyszczane metodą mokrą. Tak naprawdę jesteśmy jedyną spalarnią w Polsce i jedną z niewielu w Europie, która stosuje tę technologię. To technologia oczyszczania oparta na płuczkach, które cały czas obmywają strumień spalin w przeciwprądzie odpowiednimi roztworami. To roztwory kwaśne i zasadowe. Płuczki są trzy – to schładzacz, absorber kwaśny i zasadowy. Spaliny oczyszczamy poprzez wcześniejsze zastosowanie w kotle technologii do redukcji tlenków azotu, popularnie znane w samochodach jako wtrysk wody amoniakalnej lub roztworu amoniaku do komory spalania – podobnie jak Ad Blue. Następnie stosujemy systemy odpopielania, odpylania – mamy elektrofiltr, który pochłania znaczne ilości pyłów emitowanych w procesie spalania. Kolejny element to metoda mokra i na końcu filtr workowy z reaktorem, w którym mieszanina węgla i wapna aktywnego reaguje ostatecznie z pozostałościami zanieczyszczeń. Na końcu procesu istnieje system monitoringu spalin, który w sposób ciągły przekazuje wszystkie dane do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Metoda, którą stosujemy jest najlepsza do oczyszczania spalin. Istnieją jeszcze metody półsuche, które zajmują mniej miejsca, są tańsze, ale także mniej wydajne. Mówią to konkretne dane. Analizując je można powiedzieć, że na przykładzie pyłu - oczyszczone spaliny zawierają 10 tys. mniej cząstek w stosunku do spalin przed urządzeniami oczyszczającymi. Pomiar emisji spalin wyświetlany jest na specjalnej tablicy umieszczonej na naszym budynku. Nie mamy nic do ukrycia. Trzeba tutaj podkreślić, że spalarni absolutnie nie trzeba się bać. Taka instalacja prawidłowo eksploatowana, emituje dużo mniej szkodliwych substancji do atmosfery niż przydomowe kotły, w których pali się paliwem stałym – węglem, drewnem lub paliwem ciekłym – olejem opałowym.
Co zostaje po tym procesie oczyszczania spalin?
Powstają ścieki technologiczne, które zawierają zawiesiny substancji niebezpiecznych wytrącanych podczas oczyszczania spalin metodą mokrą. Ścieki trafiają do naszej zakładowej oczyszczalni ścieków technologicznych. W procesie mieszania tych ścieków wytrącane są np. gipsy, placki filtracyjne. Produkujemy też pyły popioły, żużle. Żużle po sezonowaniu nie są już odpadem niebezpiecznym. Pozostałe uboczne produkty spalania na podstawie umów odbierają od nas wyspecjalizowane firmy, które posiadają certyfikaty i pozwolenia. Podpisujemy umowy z firmami, które nie mogą tych odpadów składować, tylko poddają je dalszemu recyklingowi i przetworzeniu. To nasze zabezpieczenie pod kątem ekologii, by nie produkować kolejnych odpadów, które będą składowane, tylko muszą być przetworzone.
Co dzieje się z urządzeniami, które oczyszczają spaliny?
Filtry workowe są wymieniane w określonych odstępach czasu. Teraz takiej wymiany dokonaliśmy po raz pierwszy od uruchomienia instalacji. Zużyte filtry przyjmują wyspecjalizowane firmy, które poddają je recyklingowi lub prawidłowemu unieszkodliwieniu.
Co się dzieje z takim filtrem? On się po prostu zapycha?
Mogą nastąpić różne uszkodzenia. Może to być przerwanie filtra, ale przede wszystkim filtry tracą swoje właściwości. Na takim filtrze powstaje specyficzna warstwa – film chemiczny, na której zachodzą odpowiednie reakcje. Z czasem zapychają się pory w tkaninach i filtr traci swoją przepustowość.
Czy zachodzi też korozja?
Oczywiście. Spaliny są bardzo korozyjne dla materiałów. Dlatego po pierwsze utrzymywana jest temperatura powyżej punktu rosy, by nie wykraplały się z tych spalin kwasy, które mogą bezpośrednio powodować korozję. Większość elementów, które mogą być uszkodzone w taki sposób jest u nas wykonana ze stali kwasoodpornej lub tworzyw sztucznych.
Czy w pracy nie przeszkadza zapach?
Zapach czuć tylko i wyłącznie w hali wyładunkowej i w samym bunkrze, gdzie magazynowane są odpady. Powietrze, które zasysamy do procesu spalania i do utrzymania procesu spalania w kotłach, pochodzi właśnie z tamtego miejsca. Duże czerpnie powietrza pierwotnego usytuowane są w górnej części bunkra i powodują cały czas podciśnienie w tym pomieszczeniu. Jeden kocioł potrzebuje ok. 50 tys. metrów sześciennych na godzinę takiego powietrza. Duże ilości powietrza wtłaczane do kotła powodują brak zapachu/odoru unoszącego się na zewnątrz budynku. Tak naprawdę każdy jest zdziwiony, kiedy przyjeżdża do nas i dowiaduje się że magazynujemy maksymalnie ok. 3-4 tys. ton odpadów na raz a nic nie czuć na zewnątrz.
4 tys. ton to jest wasz zapas na jak długo?
To powinno wystarczyć na około tydzień pracy bez przerwy, bez dostaw.
Czy to prawda, że macie problem kiedy trafia do was „za dobry odpad” ?
Instalacja jest zaprojektowana na odpady o konkretnej kaloryczności czyli energii, jaką można z nich pozyskać w procesie spalania. Nasza instalacja była projektowana na 10,5 MJ/kg, natomiast zweryfikowaliśmy to i obniżyliśmy to do 9,5 widząc że odpady nie są takiej jakości jak byśmy oczekiwali. Proces spalania wyglądał tak, że spalaliśmy ich więcej. Co do kaloryczności, lepsze odpady potrzebne są do rozruchu po postoju. Postój obu kotłów trwa około trzy tygodnie. W tym czasie nadal przyjeżdżają do nas śmieciarki. Wstrzymane są tylko większe transporty.
Byłam przekonana, że macie instalację zastępczą, która gromadzi dla Was te odpady podczas postoju.
Nie, nie ma takiej.
A co się robi podczas takiego postoju?
Obecnie na stronie internetowej mamy opublikowane zdjęcia z przeglądu kotła przed dużym remontem. Określaliśmy zakres prac, które będą musiały zostać wykonane w czasie wakacyjnym. To wejście do wnętrza kotła, czyszczenie, wymiana zużytych elementów itd.
Można powiedzieć ile kosztuje miesięczne utrzymanie zakładu przy życiu?
Trudno to określić miesięcznie, ale roczne utrzymanie to miliony złotych. Remonty to kilkadziesiąt milionów złotych, utrzymanie bieżące także liczone jest w milionach, podobnie dostawy chemii. Odprowadzanie ubocznych produktów spalania – kilkanaście milionów złotych rocznie. Do tego kwestia finansowania samego procesu inwestycyjnego – same spłacanie pożyczek – to ok. 40 mln zł rocznie.
Ile osób pracuje na jednej zmianie?
Do obsługi zakładu na jednej zmianie potrzebnych jest około 12 – 14 osób. Do tego w godzinach porannych pracuje warsztat i administracja, m.in. technicy, specjaliści odpowiedzialni za zamówienia, przetargi itd.
Pojawiło się też pytanie o awarie.
Po uruchomieniu choroby wieku dziecięcego takich instalacji przemysłowych zawsze występują. W pierwszych latach spalarnia pracowała z większymi przerwami, ale w ostatnim czasie pracujemy z pełnym obciążeniem ok. 8 tys. godzin w roku. To dobry wynik jak na taką instalację.
Ile u Was kosztuje przyjęcie tony odpadów?
Dla mieszkańców Szczecina to cena 300 zł za tonę. Odpady komercyjne to 450 zł w górę za tonę.
Widziałam, że w Szczecinie w czerwcu będzie konferencja o termicznym przekształcaniu odpadów i będziecie jej gospodarzem.
Tak w czerwcu będziemy współorganizować konferencję i udostępniać instalację do zwiedzania. Szczegóły na naszej stronie internetowej a także w social mediach. Zapraszamy.
Więcej informacji z EcoGeneratora na naszym Facebooku i Instagramie