Pierwsza suwnicowa w Polsce
Jolanta Chodyniecka na tle chwytaka
Kiedyś zajmowała się upiększaniem pań, potem prowadzeniem domu. Teraz będzie pierwszą suwnicową w polskich spalarniach odpadów komunalnych.
Jolanta Chodyniecka z Gryfina jest jedną z 57 osób zatrudnionych w tzw. pionie technicznym EcoGeneratora. Będzie obsługiwać suwnicę w bunkrze opadów.
Podobno osobiście sprawdzała Pani, czy w polskich spalarniach są jeszcze jakieś inne panie suwnicowe…
Jolanta Chodyniecka: - Tak. Kiedy dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, zadzwoniłam do kilku spalarń w Polsce z pytaniem, czy na suwnicach pracują panie. Poinformowano mnie, że nie. Zaczęłam więc drążyć temat, dlaczego? Czy jest to zawód jakoś dla pań niewskazany? Ogólnie te pytania wywoływały rozbawienie. W końcu pani z biura spalarni w Warszawie ujęła to w ten sposób: praca na suwnicy w spalarni odpadów nie jest dla kobiet szczytem marzeń.
Nie zraziło to Pani?
- Poczułam się jeszcze bardziej zmotywowana! W życiu osobistym mam czterech panów; trzech synów i męża, męskie zajęcia mnie nie deprymują. Poza tym to kwestia momentu życiowego. Przez wiele lat prowadziłam działalność gospodarczą, zajmowałam się usługami; solarium, kosmetyka, fryzjer. Potem poświęciłam się wychowywaniu synów i stworzeniu ciepłego ogniska domowego. Dzieci odchowane, więc doszłam do wniosku, że teraz czas na mnie! Moje życie było satysfakcjonujące, ale czas zacząć ponownie spełniać się zawodowo.
Dlaczego akurat suwnicowa?
- Nie mam żadnego doświadczenia w przemyśle, energetyce. Dlatego kiedy pojawiły się oferty pracy w EcoGeneratorze, stwierdziłam, że zacznę od podstaw, od najniższego stanowiska w hierarchii, od miejsca, gdzie zaczyna się proces technologiczny przetwarzania odpadów. Z drugiej strony podczas zwiedzania spalani w Bydgoszczy dowiedziałam się, że operatorzy suwnicy darzeni są wielkim szacunkiem. Od jakości ich pracy zależy wydajność całego zakładu. Nie wykluczam, że w przyszłości spróbuję innych rzeczy w tej branży.
Jak przyjęła Panią męska, przeważająca część załogi?
- Jestem osobą towarzyską, komunikatywną, nie mam problemu z nawiązywaniem relacji. Niektórych żartów udaję, że nie słyszę (śmiech). Z drugiej strony potrafię jasno powiedzieć, jakie mam oczekiwania. W pracy nie chcę być postrzegana jako kobieta tylko jako kumpel, na którego można liczyć i z którym można bez skrępowania pogadać. Myślę, że zostałam dobrze przyjęta. Zresztą sensacji żadnej nie robię. Mamy tu panie inżynierki, kobiety w przemyśle to dziś żadna egzotyka.
Jak mąż przyjął Pani decyzję?
- Nie blokował. Zapytał tylko, czy jestem pewna, że tego chcę. Tak, chcę!
Praca na suwnicy
Odpady z ciężarówek-wywrotek będą zrzucane do bunkra. Tu za pomocą olbrzymiego chwytaka operator suwnicy będzie przerzucał je do lejów zasypowych, skąd trafiać będą na ruszty. Zadaniem operatora będzie także mieszanie odpadów w celu uśredniania ich wartości kalorycznej. Suwnicowy musi mieć oko na tzw. gabaryty (czyli odpady, które ze względu na ryzyko zapchania lejów zasypowych trzeba będzie wrzucać do rozdrabniarki). Ponadto będzie obsługiwał belownicę – wielką maszynę do „paczkowania” odpadów, które będą składowane jako rezerwa paliwowa na placu balotów.
Dzięki skanerowi 3D suwnica może pracować w trybie półautomatycznym. Program ocenia, z którego miejsca pobrać odpady i do którego z dwóch lejów zasypowych je wrzucić. Operator w każdej chwili będzie mógł przejść na sterowanie ręczne.
Elektroniczne czujniki kontrolują poziom odpadów w lejach zasypowych. Leje zawsze powinny być mniej więcej w połowie pełne po to, by uniemożliwić dostęp „fałszywego” powietrza do rusztu.
W bunkrze odpadów operator będzie miał do dyspozycji dwa duże chwytaki (jeden w ruchu, drugi rezerwowy) oraz trzeci mniejszy – pomocniczy - jest na wypadek zapchania się leja zasypowego.
Duży chwytak jednorazowo będzie mógł unieść osiem metrów sześciennych odpadów, czyli mniej więcej dwie tony. Sam chwytak waży 4,6 tony, ma 3,4 metra wysokości i rozpiętość 4,4 metra.
EcoGenerator będzie zatrudniał pięcioro suwnicowych. Praca zmianowa w trybie ciągłym – niezależnie od świąt i weekendów.
Chwytaki łupinowe EcoGeneratora wyprodukowała hiszpańska firma Stemm. Suwnice dostarczyła i zmontowała spółka GH Cranes z Kłobucka.