
Po Puchar, na dwóch kółkach przez Włochy
Jeszcze nie zapomniał smaku francuskiej bagietki, a już za rogiem czekają na niego włoskie makarony i pizza. Marek Rupiński, ultrakolarz pochodzący ze Szczecina, ponownie ustawi swój rower na starcie. Tym razem nad Adriatykiem. By zdobyć punkty potrzebne do utrzymania tytułu lidera rankingu WUCA.
WUCA to federacja zrzeszająca najlepszych ultrakolarzy na świecie. Pan Marek nie zamierza oddać pierwszego miejsca na jej liście z ubiegłego roku bez walki. Podczas ostatniego wyścigu przez Francję, pokonując ponad 1000 kilometrów, zajął drugie miejsce w swojej kategorii.
- We Włoszech będzie trudniej. Mimo że trasa liczy mniej, bo ok. 770 kilometrów, to suma przewyższeń wyniesie 10 tysięcy – zaczyna pan Marek. – Ruszamy z Silvi, czyli wschodniego wybrzeża Adriatyku skąd przez włoskie malownicze parki narodowe będziemy musieli dotrzeć do Morza Tyrreńskiego. Stamtąd trasa powrotna ponownie do Silvi zostanie poprowadzona już przez inne rejony.
Wyścig „Race Across Italy” rozpocznie się 2 maja. Najszybsi uczestnicy pokonają trasę w ciągu około 40 godzin.
- Moim marzeniem jest być w pierwszej piątce. Obsada wyścigu jest naprawdę mocna. Wystartuje 93 zawodników. Wśród nich będzie wielokrotna Mistrzyni Świata Isa Pulver, która zwyciężyła w 2023 roku legendarny wyścig ultrakolarski Race Across America, wyprzedzając najlepszego wśród mężczyzn Polaka, czyli właśnie mnie, a także reprezentujący Słowenię aktualny Wicemistrz Europy – David Rihtaric czy obecny Mistrz Europy Piotr Mos - wymienia ultrakolarz.
Nikt nie ma wątpliwości, że Marek Rupiński da z siebie wszystko. Okazuje się, że równocześnie będzie też mocno zaciskał kciuki za powodzenie pewnej drużyny…
- Podczas jazdy będę oczywiście śledził wynik meczu Pogoni Szczecin, który zawsze mam podpięty w telefonie. Duma Pomorza będzie walczyć o Puchar Polski a ja o Puchar Europy, którego jeszcze jak dotąd nie zdobyłem – dodaje Marek Rupiński.
Zobacz też: Ze Szczecina do Lizbony na rowerze i z EcoGeneratorem! [wideo]
Podobnie jak podczas ostatnich zawodów, do Włoch pan Marek jedzie kamperem. Towarzyszyć mu będzie pan Tomasz, który również kocha kolarstwo i bardzo często wybiera się z nim na kilkusetkilometrowe przejażdżki. Będzie głównie kierowcą, bo wyścig we Włoszech musi odbywać się bez wsparcia. To oznacza, że zawodnicy mogą korzystać tylko z oferty trzech punktów kontrolnych, w których zapewnione jest jedzenie, miejsce do odpoczynku, serwis itp. oraz pomocy ogólnodostępnej na trasie. Na miejsce startu dojechali już w miniony poniedziałek, pokonując ok. 1800 km.
Pan Marek wystartuje na rowerze, którego używał we Francji. Tym razem jednak zabierze znacznie mniej rzeczy.
- Zrobiłem wszystko, by maksymalnie go odciążyć. Charakterystyka włoskiej trasy to przede wszystkim, góry i strome podjazdy. W takiej sytuacji każdy kilogram to ogromne utrudnienie. Redukuję obciążenie do tego stopnia, że biorę ze sobą tylko jedną dętkę i łatki. We Francji miałem trzy i oponę – podkreśla Rupiński.
W sobotę wieczorem lub w niedzielę rano ultrakolarz będzie już z powrotem w domu.
- Trochę chrapnę i w poniedziałek do pracy – śmieje się. – Trzymajcie kciuki!
Bieżące informacje z EcoGeneratora zamieszczamy na naszym Facebooku i Instagramie. Polub nas!