Co w spalarni robią "komandosi" [wideo]

27.01.2022 10.35

Trudno ich dostrzec na głównych korytarzach instalacji. Rzadko kiedy chodzą wyznaczonymi ścieżkami, bo z reguły pracują w zakamarkach, w miejscach trudnodostępnych lub w ukryciu za szafami rozdzielni elektrycznych. Nie jest łatwo zobaczyć ich przy pracy, ale jej efekty odczuwają wszyscy. Pracownicy warsztatu EcoGeneratora są nazywani „komandosami”. To grupa do zadań zwykłych i specjalnych, bez której instalacja nie miałaby prawa działać.

 

Drzwi z napisem „Warsztat”. Mija się je po drodze do magazynu żużla. Jedne drzwi, drugie drzwi i… wielkie pomieszczenie a w nim stanowisko spawalnicze, stoły warsztatowe, urządzenia dźwigowe, prasy do wyciskania tulei, sprężarka, szafy z narzędziami, dużo elektronarzędzi, wiertarka stołowa i szlifierka. To tylko niektóre z narzędzi, których nazwa jeszcze cokolwiek mówi zwykłemu śmiertelnikowi. Pracuje tu czterech elektryków, trzech mechaników (jest jeden wakat) i jeden konserwator a mistrz nadzoruje całą ich pracę.

 

Choć pracują od godz. 7 do 15 to zawsze, ktoś z nich dyżuruje pod telefonem w razie nagłych awarii, poważnych usterek, wtedy gdy trzeba działać natychmiast. Znają EcoGenerator „od podszewki”. Większość z nich poznawała instalacje, maszyny i urządzenia jeszcze na etapie budowy, od momentu ich montażu i pierwszego rozruchu.

 

 

- Warsztat to przede wszystkim ludzie, z odpowiednim wykształceniem, doświadczeniem i wiedzą – zauważa Stanisław Poniatowski, kierownik Wydziału Utrzymania Majątku w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów. – Ich zadaniem jest usuwanie wszelkich usterek na bieżąco a także wykonywanie planowanych, cyklicznych czynności konserwacyjno-diagnostycznych. W czasie pierwszych dwóch lat eksploatacji w tzw. okresie „niemowlęctwa” naszego zakładu, mieliśmy sporo awarii. Dziś po czterech latach działania jest znacznie lepiej, sytuacja jest „opanowana”, choć nigdy wszystkiego nie da się przewidzieć, dlatego „komandosi instalacji”, jak ich nazywam, muszą być w gotowości na każdą nieprzewidzianą sytuację.

 

Poranne spotkanie to na warsztacie czas rozdzielania zadań na dany dzień. Niesprawna klapa powietrza pierwotnego kotła, uszkodzony taśmociąg, nieszczelność na pompie… Bywa, że wszystko można zaplanować, ale czasami cały plan „burzy” jedna wiadomość: „Suwnica zatrzymała się w połowie bunkra z odpadami.”

 

- W takich sytuacjach działamy błyskawicznie. Suwnica to urządzenie, które obsługuje chwytak wrzucający odpady do lejów zasypowych kotłów. Jest w ciągłej eksploatacji, dlatego często zdarza się na niej wiele usterek. Kiedy suwnica zatrzyma się, dostarczanie odpadów do kotłów staje się niemożliwe – zauważa Łukasz Rudnik, Mistrz ds. Utrzymania Majątku.

 

 

Średnio co 15 min operator za pomocą chwytaka wrzuca, na zmianę, odpady do dwóch  kotłów. EcoGenerator ma bowiem dwie linie spalania. „Komandosi” mają zatem niewiele czasu, aby przystąpić do naprawy. Brak paliwa w elektrociepłowni to sytuacja jak z najgorszych koszmarów.

 

 

- Nerwowo zrobiło się też kiedy nagle urywał się siłownik hydrauliczny na chwytaku. Chcieliśmy wymienić chwytak na zapasowy, ale okazało się, że w tym drugim była usterka instalacji eklektycznej. Tylko „zimna krew” i fachowe podejście uratowało sytuację – wspomina pan Łukasz. – W naszej pracy codziennie dzieje się coś innego. Nigdy do końca nie wiadomo jakie prace będziemy wykonywali. Jednego dnia wszystko zaplanujemy, a w kolejnym nastąpi niespodziewana awaria, którą trzeba zająć się w pierwszej kolejności.

 

Zdarzają się też sytuacje, w których 8 godzin pracy zespołu nie wystarcza do usunięcia awarii.

 

- Wtedy komandosi bez zastanowienia zostają dłużej na stanowisku pracy i w nadgodzinach „walczą do zwycięstwa” – wtrąca z uśmiechem mistrz warsztatu.

 

Wszelkie usterki zgłaszane są w systemie online. „Komandosi” jednak spotykają się zawsze rano, aby rozdzielić bieżącą i zaplanowaną pracę. Jeśli dzieje się coś nagłego od razu uzbrojeni w narzędzia ruszają do działania. Technicznie wspiera ich 5 specjalistów w zakresie rożnych branż (mechanicznej, elektrycznej i automatycznej, budowlanej oraz instalacji p.poż), którzy, inicjują postępowania przetargowe na zakup części zamiennych lub w celu zlecenia, w razie potrzeby, wykonania specjalistycznych napraw firmom obcym. Wyjaśniają też sposób budowy instalacji i doradzają w jaki sposób prawidłowo wykonać naprawę na podstawie posiadanej dokumentacji technicznej.

 

- Utrzymujemy zakład w ciągłym ruchu. Tu nie ma wyjątków, wszystko musi działać – podkreśla pan Łukasz. – Staramy się awarie i usterki „dusić już w zarodku”. Dlatego prowadzimy odpowiednią diagnostykę i konserwacje urządzeń np. poprzez pomiary drgań na urządzeniach wirujących takich jak pompy czy wentylatory oraz wykonujemy okresowe czynności smarownicze. Na początku, kiedy odchylenia od normy są minimalne jest to właściwy moment, aby „wkroczyć do akcji”, bo to jest dla nas sygnał, że urządzenie nie pracuje poprawnie. Jeśli zbagatelizujemy taką informację, na pewno dojdzie do awarii. Staramy się zatem ją wyprzedzić. Są rzeczy, których jednak nie da się przewidzieć. To są sytuacje, kiedy trzeba działać szybko i fachowo z zachowaniem zasad BHP, tak aby nie było żadnych przestojów instalacji. W naszej spalarni na takie przestoje nie można sobie pozwolić, ponieważ utylizujemy odpady komunalne oraz produkujemy prąd i energie cieplną dla tysięcy domów.

 

Problemy jednak się zdarzają i nawet „komandosi” czasami nie mogą sobie z czymś poradzić. Dzieje się tak, kiedy nie mają specjalistycznych narzędzi dedykowanych do konkretnych urządzeń oraz kiedy naprawa wymaga dodatkowych czynności np. z zakresu obróbki skrawaniem metalu lub  gdy w pracach wymagane jest zaangażowanie większej liczby osób.

 

- Wtedy posiłkujemy się firmami zewnętrznymi między innymi dostawcami urządzeń lub serwisami producentów. Czasami pytamy specjalistów z autoryzowanych serwisów, jak poradzić sobie z jakąś usterką, a czasami wysyłamy część do naprawy do firmy zewnętrznej – dodaje Łukasz Rudnik.

 

Części zamienne, do niektórych urządzeń instalacji składowane są w ogromnym magazynie.

 

- To wszystko to bardzo nowoczesny sprzęt, bo nowoczesna jest sama instalacja jaką jest EcoGenerator. Można powiedzieć, że mamy u nas urządzenia z zakresu najlepszych dostępnych technik – wtrąca mistrz włączając światło w magazynie, które płynnie i stopniowo odkrywa jego skarby.

 

 

Armatura każdej wielkości, napędy do armatury, pompy, części do pomp, koła zębate przekładni, łopatki turbiny, rusztowiny do kotłów, setki uszczelek, części zamienne do pneumatycznego odprowadzania popiołu, taśmy transportowe i krążniki  do taśmociągów transportujących żużel… Wymieniać można bardzo długo.

 

 

Na razie EcoGenerator to „młody” zakład. Żywotność jego instalacji została wyliczona na 25-30 lat eksploatacji. Obecnie nie wymaga większych remontów lub wymian urządzeń. Trzeba jednak liczyć się z tym, że po ok. 10 – 15 latach eksploatacji zajdzie potrzeba wykonania remontów odtworzeniowych kluczowych elementów instalacji np. kotłów, których powierzchnie ogrzewalne ulegają naturalnemu zużyciu.

 

Bieżące informacje dotyczące EcoGeneratora znajdują się także na Facebooku i Instagramie

Ta strona używa plików cookies (ciasteczek), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na użycie plików cookie. Zamknij.